Niedopasowanie, czyli droga z pudełka do samego siebie.

box2

O kreatywności – niedopasowanie, czyli droga do samego siebie

Oduczani od dziecka

Od dziecka  przekazuje się nam się wiedzę. Dowiadujemy się jak rozmnaża się pantofelek, z czego zbudowane są skały, jaka rzeka jest najdłuższą w Chinach. Ta wiedza czasami się przydaje, czasami nie. Także od dziecka jesteśmy „oduczani”. To oduczanie przede wszystkim dotyczy samodzielnego myślenia. Choćby na lekcjach języka polskiego interpretujemy dzieła literackie. Pytania zmory – „co autor miał na myśli”, „co autor chciał nam przekazać?” . Jeżeli interpretacja dziecka różni się od tej oficjalnej, uczeń dowiaduje się, że nie ma racji.

A nie mówiłem

Jeszcze gorzej bywa gdy jesteśmy nastolatkami. Nauczyciel przestaje być wyrocznią, którą staje się otoczenie i media. Większość z nas jest poddana potężnej presji, co do naszej drogi życiowej. Bliscy, którzy nas kochają zwykle „wiedzą” co jest dla nas dobre. Czasami się buntujemy, ale zaraz potem bunt przeradza się w poczucie winy, gdy sto razy usłyszymy- „ a  nie mówiliśmy”.

Społeczny dowód słuszności

Chyba jednak najgorszym potworem jest „społeczny dowód słuszności”. Są to normy, które „wypracowuje” społeczność dotyczące naszego postępowania, zachowania, wartości. Co prawda bez części z nich, którymi zajmuje się etyka, społeczeństwa nie mogłyby funkcjonować i spełniają one ważną funkcję, ale … . No właśnie. Część ze schematów, których uczy nas otoczenie i media sugeruje w jaki sposób żyć, co posiadać, jak poprawnie myśleć, co jest dla nas dobre a co złe. Większość ludzi nie potrafi, co prawda, kierować własnym życiem ale bardzo chętnie nam doradzają, oceniają, wytykają „błędy”. Gdy mamy niskie poczucie wartości, a większość z nas takie ma bo przeszliśmy „szkołę życia”, stajemy się niewolnikami schematycznego życia i postępowania.

Pogrzeb kreatywności

Pogrzebu kreatywności w formie imprezy, co prawda nie było, ale być może tylko dlatego, że nigdy się nie narodziła. To nie jest prawdą. Byliśmy kreatywni jako dzieci. Wtedy zjadaliśmy dziwne roślinki, lizaliśmy klamki, podgryzaliśmy zabawki, wbiegaliśmy w kałuże. Teraz jako dorośli mamy naklejki. Kierowca autobusu, ekonomistka, księgowa, doktor, matka, ojciec, pracowita, rozhisteryzowany, matematyk, menedżer. Ogromna część z nas uważa, że coś potrafi, a czegoś nie, na to może sobie pozwolić a na to nie. Zachowujemy się tak aby uniknąć oceny, krytyki, zwrócenia uwagi.

Ryzykowne ćwiczenie

Nawet uśmiech na ulicy jest rzadkością. Jeżeli wykonamy proste ćwiczenie polegające na uśmiechnięciu się do dziesięciu osób na ulicy, przynajmniej w siedmiu przypadkach zamiast uśmiechu zwrotnego otrzymamy prezent w postaci zdziwienia. W kilu przypadkach możemy nawet zostać obrzuceni jakimś wyzwiskiem.

Kiedy prowadzimy szkolenie z kreatywności albo inteligencji emocjonalnej, wszyscy uczestnicy chcą stać się kreatywni. Pragną jednak  nauczyć się nowej umiejętności, a niestety kreatywność umiejętnością nie jest.

Czym zatem jest kreatywność? Naszym zdaniem jest nieprzystawaniem do skostniałych realiów, negowaniem narzuconych schematów, patrzeniem na siebie z dystansem, patrzeniem z dystansem na otaczającą nas rzeczywistość. Nie, nie z obojętnością! Dystans to pewna odległość z której widać pełniejszy obraz. Czasami większa, gdy chcemy zobaczyć pełną perspektywę, czasami mniejsza aby dostrzec detal. Jakiś przykład?

Plastik czy las

Może szare biurko z tworzywa sztucznego? Gdy patrzymy na nie jako narzędzie do pracy, jest plastikowym potworkiem. Gdy spojrzymy na nie z dystansu czasowego, dostrzeżemy las pełen pięknych zielonych roślin, zwierząt które po nim biegają, słońca, powodzi, kataklizmów, a może stoickiego spokoju, zobaczymy ropę naftową która powstała z tego wszystkiego, fabrykę która wytworzyła z niej tworzywo sztuczne i projektanta, który wymyślił nasze biurko.

Gdy ktoś, kiedyś  na szkoleniu powiedział, że widzi w plastikowym, szarym biurku lasy tropikalne, uczestnicy spojrzeli na niego jak na wariata, nieprzystającego do grupy dziwaka. Co to ma wspólnego z nami? Większość z nas myśli o sobie jak o plastikowym, szarym biurku. Musi stać w biurze, kiedyś się porysuje, przestanie być modne, trzeba będzie wyrzucić je na śmietnik. Co prawda nikt nie mówi o sobie „jestem biurkiem” , ale już „jestem ekonomistą” , tak. Co może zrobić biurko? Niewiele. Co może zrobić ekonomista? Szukać pracy w swoim zawodzie, myśleć w zakresie swojego pudełka, w które został zapakowany przez schematy myślenia niczym biurko.

Wyjście z pudełka, z opakowania po biurku wymaga jednak „nieprzystawania”. Ludzie kreatywni słyszą nieustannie: „ a po co ty to robisz”, „nie ryzykuj”, „zobaczysz, znowu się wygłupisz”, „jak ty wyglądasz” , „to jest biuro, nie wypada rechotać”, „ to jest szkolenie a nie kabaret”.

Szkolenie jak teatr

Jeżeli byliście kiedyś na naszym szkoleniu to wiecie, że łamiemy wszelkie schematy. Od Marcina usłyszeliśmy ostatnio, że to jest jak teatr, tylko taki, w którym człowiek się bardzo wiele uczy i zaczyna rozumieć to, czego latami nie pojmował. Czy to jest teatr? Być może tak. Nie ma w nim jednak reżysera bo jest teatrem improwizacji. Tak, trener jest improwizatorem bo chce aby uczestnicy zobaczyli swój potencjał, żeby zobaczyli las, zwierzęta, słońce. Żeby zobaczyli jak różnimy się od siebie, jak bardzo ciekawym jest poznawanie tych różnic i dostrzeganie w swoich pracownikach, współpracownikach, bliskich – szarego biurka? Nie! Lasu pełnego możliwości, w którym być może nie zawsze jest bezpiecznie ale może nas zafascynować i wiele nauczyć.

Nikomu na nas nie zależy

Może to przesada, że nikomu na nas nie zależy bo zależy, nawet bardzo zależy, żebyśmy kupowali to, co jest nam „potrzebne”, czyli setki niepotrzebnych rzeczy, które są aktualnie w modne. Zależy na nas ludziom wybitnie kreatywnym bo kreują pomysł na brak naszej indywidualności, na wmawianie nam jacy jesteśmy, w jakim świecie żyjemy i bez czego się nie obędziemy. Trafia to na ludzi pełnych kompleksów, z Niskiem poczuciem wartości, które w nas wytworzono a my budujemy je poprzez gadżety , a nawet kolejne fakultety. Pracodawcy także nie są bez winy. Z  jednej strony chcą abyśmy byli kreatywni, z drugiej robią wszystko aby nas jej oduczyć. Jak to robią? Nie pozwalają na błędy, nieustannie krytykują na tak zwanych kołczingach. Z pełną świadomością użyliśmy takiej pisowni. Te kołczingi, nie mają nic wspólnego z coachingiem. Jest to forma przywołania do pionu i schematu.

Dlaczego warto być nieprzystosowanym

Nieprzystającym, nieprzystosowanym, to znaczy innym niż wszyscy. Warto bo natura, lub jeśli ktoś wierzy, Bóg,  stworzyła człowieka jako unikalną jednostkę i tacy jesteśmy. Jeśli wpakujemy się w pudełko, to zabijemy samych siebie. Nie od razu, ale powoli i w miarę bezboleśnie.

Doradztwo zawodowe

Często uczestnicy szkoleń podchodzą do trenera i zadają pytanie – „jaki zawód byłby dla mnie najlepszy?”. Odpowiedź zawsze jest ta sama – a nie chcesz popróbować sama/sam? . Idziemy do doradcy zawodowego a większość z nich to szare biurka i pytamy, co jest dla nas dobre. Trochę śmieszne, trochę straszne.

Bądź inna, bądź inny

Nasza rada, może także nieco szaro- biurkowa, zatem nie wierzcie nam do końca. Nie uśmiercajcie niczego, czego pragniecie, nie zastanawiajcie się, co o was myślą inni. Ważne, co wy myślicie o sobie. Ludzi kreatywnych, nietuzinkowych, kolorowych, otwartych, ciekawych życia i nowych doświadczeń, szare biurka panicznie się boją i będą robiły wszystko aby zapakować do pudełka. Lepiej być uważanym za dziwoląga niż być produktem  kreacji głupich kreatorów mody na … . To nie jest łatwa droga bo idziemy pod prąd schematom, ale jest to jedyna droga do satysfakcji życiowej. No chyba, że na nagrobku chcemy mieć napisane Ygrek Xiksiński –  manager.

Życzymy dobrej drogi do siebie, do samych siebie.

 38,906 total views,  2 views today

(Visited 961 times, 1 visits today)