Nie uciekaj, nie zabraniaj, nie odmawiaj

escape

Nie uciekaj, nie zabraniaj, nie odmawiaj

Kiedy przychodzi do mnie ksiądz, mówi tylko o seksie , kiedy zaś prostytutka, wyłącznie o Bogu – to niedokładny cytat z jednej z książek Anthony de Mello, wybitnego nauczyciela duchowego, jezuity. Co to obrazoburcze zdanie ma wspólnego z rozwojem  nas jako ludzi i pracowników? Otóż niezwykle dużo. Jeżeli zaczynasz uciekać, to cię goni. Jeżeli sobie zabraniasz, zaczyna ci się bardzo chcieć. Jeżeli sobie odmawiasz, cały czas o tym myślisz.

Szczekający Pies a ucieczka przed …

Wystarczy zrobić mały eksperyment z oszczekującym cię pieskiem. Piesek na ciebie szczeka a ty idziesz w jego stronę. On oddala się od ciebie i ciągle szczeka, aż w końcu ucieknie. W drugim wariancie zacznij uciekać a piesek natychmiast zacznie cię gonić. Bardzo podobnie działa nasza psychika. Przeanalizujmy kilka studiów przypadku:

Uciekamy od popełniania  błędów

Nie ma wielu chętnych aby oświadczyć – lubię popełniać błędy. Rzeczywiście mało osób lubi. Duża część z nas panicznie boi się popełniania błędów. Sprawdzamy po wielokroć, poświęcamy na to mnóstwo czasu. W dużej części jest to czas zmarnotrawiony. Wmawiamy  sobie, że ludzie oczekują od nas, abyśmy nie popełniali błędów, nie robili pomyłek. To jest w pewnym stopniu prawdą bo dużą część z nas ma nie po kolei w głowie. Czyli są tacy sami, jak my. Musimy zadać sobie pytanie – czy w związku z tym, że ludzie mają dziwaczne oczekiwania w stosunku do nas, musimy stać się bezbłędnymi maszynkami.  Zdecydowanie nie warto. Nigdy nie uda nam się sprostać oczekiwaniom wszystkich bo najczęściej te oczekiwania są sprzeczne. Zrobić solidnie, czy szybko. Czasami da się solidnie i szybko, ale najczęściej szybko, znaczy nieco mniej solidnie. Jedni chcą szybko, inni solidnie. A jak my chcemy?  To pierwsze pytanie na które musimy sobie sami odpowiedzieć. Im bardziej przeciążamy nasz system nerwowy napięciem aby nie popełnić błędu, tym więcej ich popełniamy. Ludzie, którzy dają sobie prawo do popełniania błędów, mniej się męczą, są bardziej efektywni i bardziej zadowoleni z życia. Nie jesteśmy idealni, nigdy nie będziemy, bo taka jest natura wszechświata – ruch, zmienność, nieprzewidywalność. Nic nie jest stałe.

Uciekamy od podejmowania decyzji

Są ludzie, którzy podejmują decyzje bardzo szybko, ale duża część z nas odkłada trudne decyzje, nie chce się konfrontować z problemem, czasami stara się go unieważnić intelektualnie. Oddzielamy się ścianą od podejmowania decyzji. Z drugiej strony ściany znajduje się magazyn nie podjętych decyzji, który pęka w szwach. Staramy się nie myśleć o tym magazynie ale, zaraz … . Ten magazyn naprawdę nie jest za ścianą tylko w naszej podświadomości. Odłożona decyzja o trudnej rozmowie,  wykonaniu trudnego projektu, wizycie w urzędzie, wykonaniu jakiegoś zadania, rozpoczęciu diety, pójściu na badania. Możemy o tych decyzjach nie myśleć ale pochłaniają one ogrom energii psychicznej potrzebnej na niewpuszczenie  ich do świadomości.

Uciekamy od słabości lub zabraniamy sobie jej

Często uciekamy od własnych słabości. Nie, nie ma to nic wspólnego z postawą wojowniczki/wojownika, którą my ludzie  bardzo promujemy. Wojownik wie, że gdy jest słaby, musi pozyskać nowe siły do dalszej walki. Człowiek nieświadomy, gra tylko wojownika. Nie potrafi prosić pomoc i jest niczym dziecko, które mówi: „ja siama, ja siam”. Przyznanie się do słabości w wielu ludziach budzi strach. Nie prosząc o pomoc przeciążamy swój organizm, ale także nie pozwalamy ludziom, którzy są wokół nas, realizować ważnej potrzeby pomagania. Wojownik nie jest wyłącznie silny, ale także rozsądny i mądry. Prawdziwy wojownik jest nim dlatego, że potrafi prosić o wsparcie, pomoc i  budować własną siłę na słabościach. Najwybitniejsi szefowie są silni siłą swoich pracowników, a nie siłą „ja siama, ja siam”.

Uciekamy i odmawiamy sobie realizacji swoich potrzeb i pragnień

Wielu z nas ma marzenia. Czy jest to zmiana charakteru czy miejsca pracy,  zobaczenie Syberii, wspaniały związek, czy choćby potrzeby natury erotycznej. Marzenia po pewnym czasie stają się mrzonkami a my stajemy się frustratami. Oczywiście jeżeli mamy syndrom udręczania się, celowo (ale nieświadomie) wypełniamy swoje życie mrzonkami aby nieustannie narzekać i utyskiwać. Jest to pewien problem. Gdybyśmy odstawili mrzonki i zastanowili się, co przyniosłoby nam satysfakcję czy spełnienie, a jest choć odrobinę realne, mogli byśmy to po kawałeczku realizować. Wyznaczyć cel, sprawdzić czy jest realistyczny, zbudować plan i krok po kroku do niego dążyć. Duża część z nas jednak od raz zakłada, że się „nie da”. Zaczynamy uciekać od pragnień i one wtedy urastają w naszej głowie do gigantycznych rozmiarów. Najprostszy przykład. Rozpocznij dietę, odstaw słodycze. Aha, już zaczynasz myśleć o czekoladce, ciastku, cukierku.

Uciekając od czegoś …

Uciekając od czegoś, nadajesz temu coraz większą siłę i moc. Drobiazgi od których uciekamy posiadają syndrom kuli śnieżnej. Cały czas stają się większe, coraz większe, a ty coraz bardziej się tego obawiasz. Kula toczy się coraz szybciej, a ty musisz uciekać coraz prędzej . Kiedy staniesz, kula się zatrzyma. Tak, zatrzyma się sama. Kiedy „popatrzysz jej w oczy”, twój wzrok spowoduje, że zacznie topnieć. Możesz się jej bać.  Wszystko jest w porządku. Już Konfucjusz powiedział, że tchórz różni się od człowieka odważnego tym, że tchórz się boi i nie działa, a człowiek odważny trochę się boi, ale działa. Ucieczka jest niezwykle męczącym sposobem życia. Pamiętaj jednak aby nie zamienić jednego strachu w drugi – uciekania przed nieuciekaniem. Czasami można sobie pozwolić aby od czegoś uciec bo jeżeli na to sobie nie pozwolimy, to stworzymy kolejną kulę śnieżną. Na początek wystarczy kilka podjętych decyzji, kilka zrealizowanych pragnień, kilka popełnionych  błędów. Mądry wojownik powoli wzmacnia swoją siłę i tego życzymy drogi czytelniku tego bloga.

 10,103 total views,  2 views today

(Visited 110 times, 1 visits today)